Pamiątka Pierwszej Komunii Św., 2 czerwca 1929 w Brzozdowcach.
Od lewej: Helena Kot, Janina Oleśków, Helena Suchorowska, Katarzyna Dąbrowska.

Przed kilkoma dniami, 10 października 2022, kościół w Brzozdowcach został uszkodzony w wyniku ataku rakietowego skierowanego na okolicę. Budynek – miejmy nadzieję – nie ucierpiał znacząco, nikt też nie został poszkodowany. Są jednak straty materialne, o których opowiada ksiądz proboszcz Damian Pankowiak w tym filmie:

Metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki wraz z ks. Damianem Pankowiakiem w brzozdowieckim kościele

Opis zdarzenia można przeczytać na stronie Archidiecezji Lwowskiej Kościoła Łacińskiego na Ukrainie.

Można odpowiedzieć na apel i wesprzeć pomocą naprawę zniszczeń w kościele korzystając z numeru konta Salwatorian podanego na cegiełce przygotowanej niedawno przez P. Stanisława Horynia na cele renowacji rzeźb, które po latach wróciły niedawno do brzozdowieckiego kościoła. Ich niezwykłą historię Pan Stanisław przybliżył na Facebooku Brzozdowce_www.

Poniżej cegiełka z danymi pomocnymi we wsparciu parafii w Brzozdowcach darowizną na rzecz odbudowy tego, co zostało uszkodzone w kościele.

Od 21 września administratorem profilu Brzozdowce_www na Facebooku zgodził się zostać P. Stanisław Horyń, autor monografii o Brzozdowcach, zaangażowany od lat w podtrzymywanie żywotności naszego brzozdowieckiego środowiska. Dziękuję serdecznie Panu Stanisławowi za wyrażenie zgody i mam nadzieję, że będzie mógł przekazywać nam głównie dobre wiadomości, a strona rozszerzy swój zakres o nowych odbiorców.

Na łamach „Słowa Polskiego” z datą wydania 22 września 1906 roku ukazał się krótki tekst o niecnym procederze w Brzozdowcach pt. Tajemnica poczty.

„Słowo Polskie” z 22.IX.1906, s. 3. Z zasobów Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej

Jan Gustkowicz urodził się 12.05.1906 roku w Raciborsku koło Wieliczki. Po ukończeniu szkoły powszechnej i średniej, wstąpił do seminarium duchownego we Lwowie. Święcenia kapłańskie uzyskał 26.06.1932 roku. Był wikarym i katechetą w parafii p. w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzozdowcach. Ks. Gustkowicz był ulubieńcem parafian. Zawsze pogodny, skory do żartów ale i chętny do pomocy. W czasie największych uroczystości religijnych i patriotycznych był w Brzozdowcach zwyczaj strzelania z moździerzy. Ksiądz był wielkim zwolennikiem tego zwyczaju i często w nim uczestniczył. Zachowało się zdjęcie ze strzelania o świcie w dniu 3 maja 1934 roku, na którym widoczny jest ks. Gustkowicz w towarzystwie mistrza od strzelania Józefa Kozakiewicza [z lewej] i Jana Burlikowskiego [z prawej].

Ksiądz był również gorącym patriotą. Parafianie długo wspominali patriotyczne kazanie, jakie wygłosił podczas uroczystej sumy odprawionej w drugą niedzielą września 1933 roku, w 250 rocznicę odsieczy wiedeńskiej. Ksiądz Gustkowicz długo jeszcze utrzymywał kontakt z młodzieżą brzozdowiecką. Gdy już pracował w parafii p. w. św. Marii Magdaleny we Lwowie, zaprosił do odwiedzenia go przez grupę druhów wracających ze zlotu młodzieży Katolickiego Związku Młodzieży Męskiej w Częstochowie we wrześniu 1938 roku.

Po wybuchu II wojny Światowej i zajęciu Lwowa przez Rosjan, działał aktywnie na rzecz pomocy Polakom zagrożonym zsyłką na Syberię. Pod okupacją niemiecką od 1941 roku, brał udział w tajnym nauczaniu, ukrywając się pod nazwiskiem Janowski. W 1943 roku był proboszczem w parafii w Sromowcach Wyżnych, nad Dunajcem w Pieninach. Od 1945 roku przebywał w Krakowie, gdzie był nauczycielem religii w szkole handlowej a następnie w Warszawie.

Za namową ks. Józefa Zator-Przytockiego, od 1948 roku przebywał w Gdańsku, gdzie został proboszczem parafii p. w. św. Jadwigi Śląskiej, położonej w dzielnicy Nowy Port, aż do czasu przejścia na emeryturę w 1984 roku. Zasłużony w odbudowie kościoła i życia parafialnego w Nowym Porcie, otoczony powszechnym szacunkiem, słynął z ascetycznego trybu życia. Ksiądz prałat Jan Gustkowicz zmarł 06.02.1993 roku i pochowany został na cmentarzu w Nowym Porcie przy ul. Góreckiego. Na tablicy nagrobnej widnieje napis „zmarł w opinii świętości”. Parafianie, mieszkańcy Nowego Portu wspominali go jako wyjątkowego kapłana, zasłużonego dla dzielnicy. Był kapłanem z powołania i nie otaczał się dobrami materialnymi. Wspomagał finansowo biednych i potrzebujących. Na grobie i wokół niego zawsze paliły się znicze. W kościele p. w. św. Jadwigi, w 1995 roku odsłonięto poświęconą mu tablicę z popiersiem. W 1996 roku został patronem placu w Nowym Porcie (do 1945 Wilhelmplatz, po 1945 roku pl. Demokratów), doczekał się też pomnika. Jego imieniem nazwany został Klub Duszpasterstwa Ludzi Morza przy parafii p. w. św. Jadwigi Śląskiej.

W piątek 11 grudnia 2015 roku odwiedzający cmentarz w Nowym Porcie, zauważyli zniszczony grób księdza i sprofanowane szczątki. W kościele odbyły się modlitwy ekspiacyjne. W dniu 20 grudnia przy grobie zgromadziło się ponad stu wiernych z księdzem, który odprawił nabożeństwo pokutno-błagalne. Dokonano również powtórnego poświęcenia sprofanowanego grobu.

P. S. Na odwrocie dołączonego do niniejszego wspomnienia zdjęcia ks. Jana Gustkowicza wykonanego w czasie, gdy był wikarym w Brzozdowcach widnieje jego własnoręczny opis: Kochanemu Jankowi z prośbą o pamięć. Ks. Jan Gustkowicz (podpis). Zdjęcie to zostało ofiarowane Janowi Burlikowskiemu, prezesowi Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej w Brzozdowcach.

Osobiście miałem okazję spotkać księdza Jana, gdy razem z Ojcem odwiedziliśmy go na plebanii parafii w Nowym Porcie, w połowie lat 50-tych ubiegłego wieku. Był bardzo zaskoczony, bo wcześniej nie został uprzedzony o wizycie, a równocześnie bardzo ucieszony. Przyjął nas jakimś poczęstunkiem i długo rozmawiał z Ojcem wspominając mile czas spędzony w Brzozdowcach.

Na podstawie Encyklopedii Gdańskiej, wspomnień Jana Burlikowskiego i własnych, opracował Stanisław Burlikowski, w kwietniu 2021 roku.

Zima 1939/40 była ciężka, szczególnie ostre mrozy dawały się we znaki w połowie lutego. 10 lutego 1940 roku dotarła do Brzozdowiec już rankiem wieść tragiczna i niezrozumiała. Oto niektóre polskie miejscowości zostały w nocy z 9 na 10 lutego przy 40 stopniowym mrozie otoczone przez funkcjonariuszy NKWD, ludność wypędzona z domów, zabrana na wozy i przewieziona do Chodorowa. Tam załadowano wszystkich do towarowych wagonów „z kominkami”. W okolicy taki los spotkał wieś Kremerówkę koło Chodorowa i wieś Turady koło Żydaczowa.

Dla nas była to wiadomość straszna i zupełnie niepojęta. Co winni byli ci ludzie, na ogół biedni, nie mający nic wspólnego z polityką, pracujący ciężko na swoich małorolnych gospodarstwach. Jak nam doniesiono, nie oszczędzono nikogo ani starców nad grobami, ani dzieci. Nawet matki będące po połogu składano na koc i tak razem z noworodkiem wsadzano na wóz podczas siarczystego mrozu. Wolno było zabrać pościel, odzież i gotowe środki żywności. Resztę wszystko pozostało. Opowiadano, że rozpacz tych ludzi była ogromna. Gdy wagony bydlęce „z kominkami” ruszyły w nieznaną dal, rozległ się płacz i jęk a potem pociechy szukano w modlitwie.

Szczególnie rozdzierający był śpiew znanej pieśni, jakżeż aktualnej w danej chwili: „Serdeczna Matko, opiekunko ludzi, niech Cię płacz sierot do litości wzbudzi, wygnańcy Ewy do Ciebie wołamy, zlituj się zlituj, niech się nie tułamy”.

I tak tragiczne pociągi, jak się później okazało, podążały na stepy Kazachstanu i do lasów uralskich. Opowiadano, że szlak ten znaczyły trupy ludzi zmarłych i zamarzłych dzieci.

Wrażenie w Brzozdowcach było ogromnie smutne. Modlono się gorąco za tych nieszczęśliwych, wyrwanych niespodziewanie ze swoich, często nędznych domów. Widziało się kobiety w kościele leżące krzyżem przed ołtarzem, szlochające i modlące się na głos „Jezu cudowny – ratuj ich”.

Był to pierwszy wywóz Polaków, jak mówiono „na Sybir”. Wtedy nie dotknął ten los nikogo z Brzozdowiec, czy z najbliższej okolicy. Ostała się czysto polska wieś Krasna Góra w tej samej parafii tylko dlatego, że kolonia ta pochodziła jeszcze z czasów austriackich.

W późniejszym czasie wywieziono „na Sybir” rodziny wcześniej aresztowanych: nauczyciela Stanisława Marciniaka, podporucznika rezerwy WP, rodziny policjantów Kubackiego i Kasperowa. Wcześniej aresztowano też policjanta Sienkiewicza, ale ten rodziny nie miał. Po aresztowanych tych ślad zaginął a rodziny ich powróciły po wojnie do Polski.

Dziwny los i chyba szczęśliwy, spotkał pewnego lekarza Żyda z krakowskiego, którego losy wojenne zapędziły do Brzozdowiec. Zamiast na zachód pojechał na wschód i chyba uratował swoje życie w ten dziwny sposób.

Ludność polska z wielkim strachem przyjmowała wiadomość o pojawieniu się wagonów bydlęcych „z kominkami”, bo to oznaczało kolejny wywóz. Nie słyszano aby wywieziono kogoś z Ukraińców lub Żydów, z wyjątkiem przytoczonego wyżej przypadku.

Po napaści Niemców na Związek Radziecki, milicjanci ukraińscy opowiadali, że w biurze NKWD w Chodorowie znaleziono wykaz rodzin z Brzozdowiec i Hranek przeznaczonych do wywózki na lipiec 1941 roku, i że było tam 57 nazwisk.

W tym czasie, gdy w lutową, mroźną noc odbywał się pierwszy wywóz, lwowski dziennik „Czerwony Sztandar” zamieścił na pierwszej stronie fotografię uśmiechniętego Stalina w otoczeniu dzieci z podpisem „wielki Stalin kocha dzieci”.

Z oryginalnego pierwopisu maszynowego spisał Stanisław Burlikowski w kwietniu 2021 roku.

P. S. Stanisław Marciniak, nauczyciel, podporucznik rezerwy Wojska Polskiego, zmobilizowany w 1939 roku brał udział w obronie Lwowa. Po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną powrócił w mundurze do Brzozdowiec i został aresztowany przez NKWD. Został zamordowany w Katyniu, jego nazwisko znalazło się na liście katyńskiej.

Posterunkowy Jan Kubacki aresztowany przez NKWD w jesieni 1939 roku przepadł bez wieści.

Posterunkowy Jan Kasperow został aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniu we Lwowie. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, wraz z grupą więźniów udało się mu z niego wydostać. W Brzozdowcach nie zastał już żony z dziećmi wywiezionymi do Kazachstanu. Został aresztowany przez milicję ukraińską. Na szczęście w tym czasie w Brzozdowcach kwaterowało wojsko słowackie. Dzięki wstawiennictwu grupy Polaków z ks. Stanisławem Kozłowskim, na polecenie dowódcy słowackiego, przejęli go żołnierze słowaccy i zabrali ze sobą do Lwowa. Przeżył wojnę, lecz dalsze jego losy nie były znane mojemu Ojcu.

Komendant PP w Brzozdowcach Edward Żugaj ukrywał się skutecznie, a po wojnie wyjechał na Zimie Odzyskane.

Starszy przodownik Bronisław Lis wyjechał do Lwowa, gdzie został aresztowany i przepadł bez wieści. To samo spotkało posterunkowego Bohdana Sienkiewicza.

Być może ktoś zna losy zaginionych bez wieści polskich policjantów z Brzozdowiec? Jak ogromna była ich ofiara i ich rodzin. A przecież takich posterunków było wiele. To świadectwo wielkich cierpień ludności polskiej z wschodnich terenów przydzielonych do Rosji sowieckiej.

Stanisław Burlikowski

Na fotografii: w środku komendant posterunku PP w Brzozdowcach Edward Żugaj, z lewej sekretarz gminy Stanisław Rowiński, z prawej wójt gminy Józef Kłosowski.

Nakładem Towarzystwa Wydawniczego „Historia Iagellonica” (Wydz. Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego) ukazało się w roku 2020 opracowanie naukowe, poświęcone dwóm miejscowościom: to Brzozdowce i Knihynicze. Jest to już 35. tom z serii Na styku kultur i narodów. Galicyjskie miasta i miasteczka w józefińskim katastrze gruntowym, pod redakcją naukową Krzysztofa Ślusarka. Autorami publikacji są Volodymyr Dolinovskyi i Ivanna Stadnyk. Zachęcam do lektury – książka dostępna jest jako PDF. Można z niej niemało dowiedzieć się na temat struktury własności ziemskiej w Brzozdowcach w końcu wieku XVIII.

Dziękuję serdecznie za informację o stronie Mapire, dającej możliwości obejrzenia Brzozdowiec i okolicy na starych mapach, którą nadesłał P. Stanisław Horyń. Przykładem jest piękna, dokładna i barwna mapa Galicji i Bukowiny, którą można obejrzeć tutaj, a oto jej wycinek, przedstawiający Brzozdowce:

Fragment mapy z widocznym planem Brzozdowiec z XIX wieku

Można także porównać dawne mapy z dzisiejszą mapą satelitarną poprzez dostosowanie ustawień przezroczystości.

Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom tej strony, którym Brzozdowce są wciąż bliskie, składam serdeczne życzenia udanych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego najlepszego w nachodzącym 2020 roku.

wojciech_betley

Pocztówka na motywach obrazu Wojciecha Betleya (1867-1920), Archiwum Polona Biblioteki Narodowej

 

 

201907_Brzozdowce_kosciol_3

Sierpniowa wizyta w Brzozdowcach była udana, choć pogoda nie dopisała. Dziękuję serdecznie ks. Damianowi Pankowiakowi za poświęcony czas i oprowadzenie po kościele oraz za zachętę do zwiedzenia kościoła w Hodowicy, któremu poświęcony będzie odrębny wpis.

Dobrze, że mimo trudności, są postępy w restaurowaniu fresków i rzeźb, które w murach kościoła się zachowały. Na szczególne uznanie zasługuje ofiarna praca młodych wolontariuszy z Wolontariatu Misyjnego Salvator przy odnawianiu polskich nagrobków na cmentarzu.

Tegoroczne zdjęcia z Brzozdowiec znajdują się w galerii nr 6.