W Archidiecezji Lwowskiej znajdowały się dwa cudowne obrazy: w Miłatynie i w Brzozdowcach. W brzozdowieckim kościele  znajdował się barokowy obraz Jezusa Ukrzyżowanego, słynący łaskami. W roku 1945 został przewieziony przez mieszkańców  Brzozdowiec do Kamienia Pomorskiego, gdzie się obecnie znajduje w Katedrze Św. Jana Chrzciciela, w jednej w bocznych kaplic. W tym samym roku wykonano w Katedrze Kamieńskiej ołtarz dla obrazu. W roku 1995 do Brzozdowiec przywieziono kopię obrazu.

Kopia obrazu

„Obraz ten, co do zewnętrznego swego układu podobny jest do obrazu P. Jezusa miłatyńskiego. P. Jezus malowany jest na płótnie i w takim samym układzie, z takim samym nakłonieniem głowy jak u P. Jezusa miłatyńskiego. Kolory dla starości obrazu już bardzo pociemniały, tylko czerwone kolory krwi jasno jeszcze widać. Wysokość obrazu bez ram wynosi 32, szerokość zaś 22 centimetrów.Obraz z Brzozdowiec

O początkach tego cudownego obrazu znajduje się w archiwum parafialnem dokładna wiadomość, napisana przez współczesnego proboszcza brzozdowieckiego księdza Michała Mikoszowicza z dnia 16 Maja 1746 r., dosłownie brzmi jak następuje:

Dnia 16 Maja 1746 r. Obraz ukrzyżowanego P. Jezusa Chrystusa w Brzozdowcach, obecnie mieście nazywającem się Annopol, w dobrach państwa Michała-Józefa na Rozdole i Franciszki z Cetnerów, Rzewuskich, pisarzów polnych koronnych, kollatorów kościoła brzozdowieckiego, w domu mieszczki Polki, pozostałej niedawno po zmarłym mężu, Jadwigi Dolińskiej, staruszki mającej lat 70, krwawemi pocący się łzami pokazał. Najpierw zobaczyła córka tejże, Maryanna Kłossowska, zaraz matce o tem powiedziała; potem dała znać Maryannie, bratowej męża swego, także Kłossowskiej, ta z Błażejem przyszła, tuż zaraz przyszło 3 kozaków pańskich: Paweł Wojniecki, drugi Piotr z Demenki, trzeci Teodor Dukowski z Woleniowa, oba obrz. greckiego, i czwarty Wojciech Kozłowski, pisarz; uważali ci wszyscy, że przybywało kropel krwawych na tymże obrazie. W niebytności mojej dali znać do WW. Ojców duchownych, wraz przyszło ich dwóch: brzozdowiecki i podhorecki, i z nimi djak Antoni Lenicki, także Franciszek Kasperski, Marcin Kłossowski, oraz i Jędrzej Kłossowski, brat, od orania z pola sprowadzony, i uważali wszyscy, że przybywało kropel krwawych. Wtem zaraz Marcina Kłossowskiego do Żydaczowa wysłali, który mi podczas samego kazania w uroczystość świętego Jana Nepomucena, gdzie przy odpuście rzymskim miałem summę, dał znać; kazałem mu powrócić do Brzozdowiec i sam po skończonem nabożeństwie pospieszyłem. Bezpośrednio przed moim przyjazdem był JW. Jakób Sieprawski, miecznik mielnicki, dzierżawca Poddniestrzan z dziećmi swoimi i W. pani Wiktorya Jałtrzykowska, podstolina żytomierska, dzierżawczyni Brzozdowiec.

Ja przyjechawszy do Brzozdowiec, wprost wstąpiłem do domu pomienionej wdowy, zastałem ks. Wojciecha Lewkiewicza, karmelitę, kapelana pańskiego, i z nim dworzan sześciu, t.j. Ichm. Wojciecha Rzewuskiego, marszałka dworu JW. państwa, towarzysza znaku pancernego Kazimierza Wolskiego, towarzysza tegoż znaku Jm. pana pisarza pol. kor., Antoniego Romualda Markowskiego kuchmistrza, Michała Wierzchnickiego Plenipotenta, Stanisława Kroguleckiego patrona trybunału, Michała Podolańskiego od pióra. Tych poprzednio zastał był JW. Śnieprawski pomieniony, przypatrujących się obrazowi Pana Jezusa ukrzyżowanego, i oczekujących na mnie; gdym zjechał nie zastałem już JP. Śnieprawskiego, tylko wyrażonych Ichmościów, przy których i przy zgromadzeniu obojej płci i obydwu obrządków ludzi, ktorych pełna izba była, przy ktorych przed wyjazdem moim J. Ksiądz kapelan zebrał był kropel krwawych na puryfikaterz cztery, jedną od ręki prawej, nad głową Najświetszej Panny, w pobliżu, a trzy z głowy od korony cierniowej, które oddał mi z puryfikaterzem do ręki. Przy tymżę J. księdzu kapelanie i przy wyżej zgromadzonych Ichmościach, przy zgromadzeniu ludzi, i dwóch WW. Ojcach duchownych: brzozdowieckim i z Laszek, gdy ciż uważali, że coraz więcej kropel, ja zebrałem jednę od prawej ręki znaczną, a drugą która się świeżo na twarzy pokazała znaczna, trzecią koło nogi prawej, także znaczną i czwartą podobnąż tym, i dwie małe mniej znaczne. A podczas samego opisywania pokazali mi Ichmościowie pomienieni, znowu wynikającą kroplę na piersiach Jezusowych, tę zdjąłem na kraj tegoż puryfikaterza, co wszystko rzeczywiście skonnotowawszy, odjechałem do plebanii, puryfikaterz ze sobą wziąwszy, tenże złożyłem w cyboryum kościelnem. Nazajutrz zaraz posłałem po J. księdza, dziekana Żydaczowskiego, który zjechawszy 17-go b.m. ze wszelką należytością i uwagą badając obraz pomieniony, niżej wyraził ręką własną swoje uwagi. Za wiarygodność i prawdziwość niniejszego opisu, ręczę sumieniem kapłańskim i własnoręcznym podpisem. Dnia i roku jak wyżej. Michał Ignacy Mikoszowicz, proboszcz brzozdowiecki.

Wspomniany dziekan żydaczowski, Jks. Ługowski opieczętował zaraz obraz i rzecz całą doniósł do konsystorza metropolitalnego obrz. łać. we Lwowie, z którego wkrótce wydano rozporządzenie, aby odbyła się kanoniczna inkwizycya tego zdarzenia. Rozporządzenie to napisane po łacinie znajduje się w archiwum parafialnem i brzmi jak następuje:

„Mikołaj Ignacy z Wyżyc Wyżycki, z bożej łaski i stolicy apostolskiej, arcybiskup-metropolita lwowski. (…) Doniesiono nam, jakoby obraz ukrzyżowanego Pana naszego Jezusa Chrystusa w pewnym domu miasta Brzozdowiec, temi dniami, krwawemi pocił się kroplami, i że wielu ludzi, którzy do tego domu się byli zbiegli, te krople widziało.

Te krople potu krwawego zebrane zostały na korporał przez Wiel. ks. proboszcza brzozdowieckiego, i innego jeszcze kapłana, obraz zaś ten, przedstawiający ukrzyżowanego Pana Jezusa, obwinięty prześcieradłem i opieczętowany, został przeniesiony do parafialnego kościoła.”

MROWIŃSKI, W. Wiadomość o obrazie Jezusa Ukrzyżowanego cudami słynącego w kościele brzozdowieckim oraz opisanie cudów i łask tamże zdziałanych, nakładem ks. Motykiewicza Lwów 1886. [pisownia oryginalna].

Dodaj komentarz